Strona:Gabrjela Zapolska-Kaśka-Karjatyda.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kawałek białego ciała! oto wszystko, czego pragną mężczyźni. Wychodzi więc z Wodnickim, postanawiając za chwilę powrócić. I na rogu ulicy żegna się szybko z rzeźbiarzem, skręcając w wąską uliczkę, tworzącą rodzaj przesmyku. Za chwilę wpada do pracowni, spotykając się w progu z wychodzącą także Kaśką. Szybkim ruchem ręki zatrzymuje dziewczynę, która, zdziwiona i przerażona, cofa się mimowoli pomiędzy posągi tak białe, jak jej twarz pobladła od przestrachu i wewnętrznego wzruszenia.
Wie dobrze, czego chce ten mężczyzna, którego spojrzenia palą jeszcze, jak otrzymana świeżo chłosta. I w nadmiarze przestrachu przyciska się do zimnej podstawy posągów, jakby u niemych głazów szukając obrony przeciw ludziom, napastującym ją w nędzy i cierpieniu. Pracownię zaległa wielka cisza.
Tych dwoje ludzi stało naprzeciw siebie długą chwilę, nie mówiąc ani słowa. Tylko ciężki, przyśpieszony oddech mężczyzny przecinał powietrze, łącząc się z pluskiem wody, ściekającej wzdłuż szyb. Kobieta zaparła dech w sobie, patrząc rozszerzonemi źrenicami, zaciskając pięście, gotowa już do walki, przyuczona do niej, jak bezdomne, wiecznie gnane po rozstajach zwierzę.
Mężczyzna pierwszy posunął się naprzód, w kilku krokach stanął przy dziewczynie, uśmiechając się jakoś dziwnie, konwulsyjnie prawie. I wyciągnął rękę, jako pan stworzenia, aby zagarnąć tę istotę, rzuconą mu na pastwę i na zużywanie wieczne. Ale ona wstrząsnęła się nagle w swych łachmanach i obydwoma rękami starała się powściągnąć napastnika. Cała trywialność jej rysów znikła pod wyrazem szalonego gniewu i wstrętu, jaki ściągnął jej rysy. Cała pogarda, zebrana przez krótkie a tak smutne życie, skoncentrowała się w tej chwili w jej zwykle przygasłych źrenicach. Patrzyła wprost w oczy mężczyźnie, a usta skrzywiła nerwowo. Miała wygląd lwicy, broniącej się od napaści ludzi.
Lecz on nie zwracał na to żadnej uwagi. Krew, bijąca mu do głowy, pozbawiała go przytomności, — szedł na oślep, pragnąc tylko dopiąć celu. Namiętność