Strona:Gabrjela Zapolska-Kaśka-Karjatyda.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dzwoni raz drugi, bo furtka nie otwiera się jeszcze. Miejskie zegary biją pierwszą godzinę urywanym, przeciągłym jękiem, który drga w powietrzu, Spóźniona dorożka wałęsa się, napełniając ulicę turkotem nierównym, szarpiącym uszy hałasem. Po krótkiej chwili poza bramą dają się słyszeć ciężkie kroki bosych nóg. Kaśka ze wzruszenia opiera się o ścianę. Poznaje chód Jana, wie, że to on jest tak blisko niej, oddzielony tylko warstwą drzewa. Furtka otwiera się, a w głębi bieleje postać stróża w nocnej odzieży. Stoi zły i rozespany, klnąc w duszy spóźnionego przechodnia, ale rękę mocą nałogu wyciąga do odebrania należnej szóstki. Tymczasem, zamiast spodziewanego lokatora, zjawia się przed nim wysoka, obdarta istota, w której w mgnieniu oka poznaje Kaśkę.
Czegoż chce jeszcze ta dziewka? czy przyszła robić nowe awantury, drapać go i bić po nocy? Do tego nie dopuści — musi raz z nią skończyć. I zanim Kaśka zdołała wejść do wnętrza bramy, otrzymuje silne pchnięcie, które ją przymusza cofnąć się z progu. Znalazłszy się na ulicy, wyciąga mimo to błagalnie ręce i woła zdławionym głosem:
— Janie! Janie! posłuchaj!...
Ale on nic nie słucha. Potok obelżywych słów, wymówionych, półgłosem, wylewa się z wnętrza bramy. Czuje, że z tą dziewką skończyć musi, inaczej czepiać się go będzie jak rak. Zbił ją, a ona wróciła! Najlepiej ostro, a musi przecież ustąpić.
Drżąc cały ze złości, zatrzaskuje bramę i obraca kluczem z najwyższą pasją i oburzeniem. Tamtę drugą ze strychu wygnał także. Znudziły mu się obie: Kaśka swemi płaczami, Rózia bezustannym chichotem. Jest teraz „wolny“ i dobrze mu z tem.
Poza bramą została teraz Kaśka. Stała chwilę jeszcze, nie zdając sobie dokładnej sprawy z całego położenia. Wprędce jednak zrozumiała, co ją spotkało. Ostatnia nadzieja połączenia się z Janem przepadła razem z łoskotem zamykającej się bramy.
I nagle pod sercem kobiety poruszyło się coś słabo, ale mimo to wyraźnie. Szarpnęło nią to poruszenie w dziwny sposób, drgnęła cała i instynktowo