Strona:Gabrjela Zapolska-Kaśka-Karjatyda.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gnienie zawiązania jakiejś „porządnej“ znajomości kręciło się po jej mózgu z dziwnym uporem. Nie — stanowczo to nie byłoby złe, gdyby tak co niedziela przyszedł jakiś uczciwy człowiek i, usiadłszy sobie koło stołu, rozmawiał z nią grzecznie, ona zmywałaby naczynia, odpowiadając na jego pytania, nalałaby mu swej herbaty i poczęstowała swym cukrem.
Byłoby to daleko weselej i zabawniej, niż siedzieć na kuferku po kilka godzin, lub włóczyć się po ulicach, Bóg wie czego, ot, chyba po obrazę Boską.
I Kaśka z wyrazem nieokreślonej błogości przymyka oczy, wywołując w swej wyobraźni obraz podobnego życia, pociągającego ją urokiem nowości, dla niej zupełnie nieznanej. Przedstawia sobie tego „kogoś“, siedzącego tuż przy samym stole i pijącego herbatę, którą ona własnemi rękami by mu przyrządziła. Kto wie, gdyby miała kilka centów, kupiłaby do herbaty bułkę i trochę salcesonu. Salceson mężczyźni lubią. Palićby tylko nie mógł, bo państwo by się gniewali, ale onby to dla niej zrobił i powstrzymał się przez te kilka godzin od fajki lub cygara. Zresztą, mógłby stanąć przy okienku, to dym wyszedłby na dach, a w kuchence nie zostałoby ani śladu.
Ten „ktoś“ musi być uczciwym chłopcem, pracowitym, bo Kaśka próżniaków nie lubi. Rąk nie będzie miał od parady, a twarz musi mieć rumianą i wesołą. Oczy niebieskie, a zęby białe, zdrowe....
I mimowoli postać Jana przesuwa się przed oczami dziewczyny. Tak! Jan jest takim chłopcem, pracowitym, wesołym, rosłym — i poczciwym.
Ona zapomniała w tej chwili o drwinkach, jakie siekącą chłostą spadały na jej ramiona, wie tylko, że Jan w jej obronie rzucił się na kanoniera i nos sobie nawet pozwolił „rozdrapać“.
Gdyby nie był poczciwym człowiekiem, patrzyłby obojętnie, jak się z żołnierzem biedzi; śmiałby się może, a potem rozpowiedział innym dziewczynom. To przecież bardzo pięknie z jego strony — i Kaśka czuje głęboką wdzięczność dla stóża, którą koniecznie ujawnić na zewnątrz pragnie.
Zresztą, nie sama wdzięczność tu gra główną ro-