Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w wiedeńską formę przez „pana z Linzu“. Bahr jest świetnym stylistą, ale co pisać można o człowieku, który jest najimpulsywniejszym autorem pod słońcem? Co się dziś o nim napisze — jutro już do niego najzupełniej nie pasuje. Dziś możemy tylko pisać o „Wiedenkach“ — samego Bahra zostawiając na boku. Ten Bahr, który jutro coś z pod swego pióra w świat rzuci, będzie może innym Bahrem, niż ten, który wczoraj przez usta Romana ciskał bardzo płaskie i banalne tyrady. Może powie coś o wiele ciekawszego, bo to, co nam wczoraj na scenie powiedział, to było bardzo szare, bardzo nudne i bardzo nieciekawe. Od czasu do czasu jakiś koncept rozjaśnił tę szarość, wśród nudnej sceny nagle zamajaczyło coś ładnego, coś odmiennego. I to gaśnie.
Sam Bahr pisze: „Najpiękniejsze myśli nie pomogą, gdy ich nie potrafi udzielić się tak, aby działały“. — I cała sztuka dowodzi, że może on ma piękne i zacne zamiary, ale „nie potrafi ich udzielić tak“, aby widz nie czuł się literalnie zdenerwowany i zirytowany tem niedołęstwem, tą niemocą wydobycia jakiegoś faktu, któryby przemówił w imię idei, nurtującej w sztuce, a stare sposoby prawienia kazań przez rezonera, pozostawił w spokoju. Barwne i dość wiernie schwycone szczegóły domowego życia (choć ciągle w kółko powtarzające się) bawią przez chwilę — lecz ta pustka dalsza topi je niejako w sobie. Widz ciągle czeka, że coś przecież się stanie, że to być nie może, aby Bahr bawił się w taki „amatorski teatr“ i aby te Wienerstück’i miały być tego rodzaju. Czytałam o Bahrze następujące zdanie: „Er wird ein sehr schätzenzswerter, sehr verdienstlicher Theaterlieferant sein“. Gdybyż to był wyrób Theaterlieferanta! Ale nie — to nawet nie Sardou, którego Bahr jako ideał swój ceni — to moralne kazanie, scenizowane z przywieszką czegoś pochwyconego z „Nory”, czegoś ze „Świata nudów“ (scena doktora z paniami w akcie drugim). Mamy tu i „Poskromienie złośnicy“, tylko zapomocą szynki i kufla piwa — mamy tu wszystko, tylko nie mamy „sztuki“, nie mamy sceny, nie mamy teatru, nie mamy niczego, coby