Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Powrót posła“, — Niemcewicza.

Smutny widok przedstawiała wczoraj sala teatralna. Znajdowało się w niej osób 167. Odliczywszy 100 osób, jako krytyków. policję, komisję, artystów, słowem ludzi „przy teatrze“, pozostaje garstka widzów, która literalnie ginęła w tej olbrzymiej, jak na Lwów, sali. Grano „Powrót posła“, komedję Niemcewicza, komedję jedyną polityczną u nas, komedję napisaną 110 lat temu, z tak gorącą i piękną wiarą, z tak podniosłem i wielkiem uczuciem, że do tej chwili to wielkie piękno i to ciepło, ożywiające szlachetną duszę Niemcewicza, wieje z każdego wiersza wypowiedzianego na scenie.
Utworu tego, jakkolwiek powstał pod wpływem okoliczności, nie można nazwać okolicznościowym, gdyż jest on pisany krwią i sercem i każde słowo nacechowane jest nie zimną refleksją, ale najgorętszem uniesieniem. Nie jest to dzieło natchnienia a przecież podniosłością uczuć, które je natchnęły graniczy z takiemi właśnie dziełami. Gdy się „Powrót posła“ pojawił, wzbudził entuzjazm i tak porwał, jak nas obecnie porywa „Wesele“ Wyspiańskiego. Teatr wtedy był „szkołą języka, obyczajów i gustu“, według Niemcewicza, należało więc i z murów tej szkoły upamiętnić chwilę tak radosną, wielką i pełną dziejowego znaczenia. Uczyniono to wedle możności. Teatr wtedy nie rozporządzał zbyt wielkiemi środkami i komedia Niemcewicza spokojna,