Strona:Gabrjela Zapolska-I Sfinks przemówi.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
„Odrodzenie“, — sztuka Schöntana i Kappel-Ellfelda.

Odrodzenie!
Z tem jednem słowem łączy się zwykle jedno wrażenie. Zdaje się duszy człowieka, iż z ciemnicy gotyckich tumów, z lasu kolumn, pomiędzy któremi w niszach drzemią posągi świętych, z przed ołtarzy, na których rzeźbione w dziwny jakiś sposób, nawpół barbarzyński, nawpół genjalny występują - postacie Chrystusów — słowem, z tej świątecznej i kamiennej puszczy dusza ludzka nagle przez witraż, podobny witrażom katedry Notre‑Dame — dostrzega trochę barwnego słońca. I w duszy ludzkiej powstaje przypomnienie, że poza łaskami świątyń kamiennych, gdzie jej żyć kazano, jest jeszcze świat inny, świat jasny, promienny i że ten świat przyozdobić można także dziełami sztuki, w których dusza ludzka nie tylko nie zginie, przygnieciona ich ogromem i ciemnią, ale przeciwnie zakwitnie, jak kwiat, który z przed ołtarza grobowej, wspaniałej kaplicy wyniesiono nagle na słońce, na świat, na życie. I pod sklepieniem tych gotyckich świątyń rozległ się naraz szelest skrzydeł. Z początku nieśmiały, potem coraz potężniejszy. Dusza ludzka próbowała uwolnić się z wspaniałej świątyni, w której ją zamknięto. Chciała czcić swego Stwórcę nie w ciemności, lecz w słońcu. I powoli, powoli zerwała pęta, aż wreszcie przyszli geniusze, torujący sobie drogę do zupełnej swobody,