Strona:Gabriela Zapolska - Ojciec Richard.djvu/1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
OJCIEC RICHARD
STUDJUM Z NATURY.
1)PRZEZ1)
GABRJELĘ ZAPOLSKĄ.

Już zmrok zapadł zupełny, gdy ojciec Richard z trzaskiem drzwi od mieszkania otworzył.
Siedząca u piecyka pani Richard drgnęła, upuszczając na ziemię drewnianą miseczkę, pełną brukselskiej kapusty.
Ojciec Richard przeszedł obok żony, nie witając jej nawet. Jak kłoda upadł na czysto zasłane łóżko, plamiąc wapnem i cegłą — koronkową, kremową kapę.
— Miłosierdzie Boże! — krzyknęła wstając szybko matka Richard — co robisz? to kapa Józefiny!
Lecz ojciec Richard z jakąś dziwną wściekłością zgarnął cienką gipiurę, wycierał nią swoją twarz brudną i włosy białe od gipsu.
— La! la! — bełkotał — oto kapa twojej Józefiny! wytrzyj nią jeszcze i swoje garnki.
Pani Richard załamała ręce.