Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
JULKA (po chwili, biorąc pióro do ręki).

A!.. nie odpowiadaj mi lepiej... zapomniałam... przepraszam!..

KAROL (urażony).

Tak!.. naturalnie — ze mną nie warto rozmawiać.

(po chwili)

Wiesz, Julka, ty masz dar okazywania swej wyższości.

JULKA (pisząc).

Wyższości? Mylisz się, my tylko stoimy na dwóch tak odrębnych krańcach przekonań społecznych, iż wszelka dyskusya pomiędzy nami jest zbyteczną.

KAROL.

Daj spokój!.. ja czuję dobrze, że przygniatasz mię swą wyższością.

JULKA.

Jeśli to czujesz... i zarazem czujesz, że przekonania moje są wyższe, dlaczego trwasz w swej... niskości.

KAROL.

To mnie przekonaj!

JULKA.

Poczucia sprawiedliwości nie można wszczepić rozumowaniem — samo się budzi tak, jak się zbudziło we mnie.