Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
JULKA.

Trudno — nie mogę padać przed tobą na kolana. Musisz się z tem pogodzić, że i ja — kobieta mam swoje zdanie.

KAROL (grzejąc się przy piecu).

Jesteś feministką.

JULKA (spokojnie).

Proszę cię — nie mów o tem, czego nie rozumiesz.

KAROL.

Daruj mi. Pisałem niedawno cały artykuł w kwestyi fenimizmu.

JULKA (wzruszając ramionami).

Można pisać artykuł, a mimo to nieznać tematu, o którym się pisze.

KAROL.

Czy chcesz, żebym wziął kapelusz i poszedł?

JULKA.

Cóż znowu! Elka by mi tego nigdy nie przebaczyła.

(Chwila milczenia. Karol podchodzi ku Julce i staje naprzeciw niej).
KAROL.

Julko!

JULKA (jakby wyrwana z zamyślenia).

Słucham cię, Karolu?

KAROL.

Ty mię nie lubisz, Julo!