Strona:Gabriela Zapolska - Które z nich dwojga.djvu/1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
GABRJELA ZAPOLSKA-JANOWSKA.
Które z nich dwojga?
Zagadka psychologiczna.
I.

Dwoma rzędami białych, czystych domków, wiodła droga od dworca w Fontenay sous roses na ulicę Des Lilas, ulicę bzów, które olbrzymiemi kiściami jak czarownie wonne kadzielnice z poza krat się wychylały.
Róże — bzy — błękit nieba, szmer dalekiej Sekwany i te wille białe, czyste, ozdobne zielenią okiennic, — wszystko to razem przynosiło ze sobą pewne zaciszne wrażenie dusz o małych wymaganiach, spragnionych odosobnienia i pożądających na własność pęku rozkwitniętych róż, gałęzi bzów — świergotu zabłąkanego ptactwa i półcienia okna zawieszonego zieloną firanką — gęstych liści winogradu.
Cisza była zupełna — jedynie słychać poszmery niewielkich wodotrysków, perlących się w powietrzu poza kratami bram, daleko bardzo ktoś przy otwartem oknie, zasłoniętem białą gipiurową storą, grał powoli i jakby lękliwie na wioli jakąś nieuchwytną melodję.
Na drodze — w strudze słońca wygrzewał się niewielki biały pies ładnie uczesany, z zieloną na karku kokardką.
Dokoła niego fruwały dwa żółtawe motyle i nagle jeden opadł ze stulonemi skrzydłami na zieloną wstążkę, biorąc je widocznie za liść winogradu. Lecz pies ani się ruszył i nawet drgnięciem powiek nie spłoszył mo-