Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Jak tęcza.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Na kartce, na której przytrzymała palec lewej ręki widniało

Wenecja — Lido.

— Pojadę!
Czemprędzej zaczęła pakować rzeczy, pragnąc wyjechać jeszcze popołudniu.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Ta kobieta miała w sobie — zgubę swoją.
Nie umiała — nic przeczekać.