Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Jak tęcza.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Czemże te głazy wobec ducha? — Jakiż może być kontakt pana z niewolnikiem? — Stanowczo, zwrot do natury nie możebny, przynajmniej dla takiej duszy — jak dusza Heleny. — Chyba pustynia, wśród której nic nie przypomni zdobywczych zapędów człowieka.
Pustynia.
Lecz gdzie jej szukać!
Stanowczo — dziedzina ducha szersza, większa i wspanialsza w swych objawach. Dusza przyrody już zaznała jarzma i ugina swój kark, buntując się czasami. Lepiej cofnąć się w głąb siebie, w swój krystaliczny domek, gdzie jeden czarujący smutek wart jest więcej, niż sto melancholijnych zachodów słońc, lub opalowych ranków. Do nich trzeba nastrajać i naginać swe usposobienia.
Mgła pragnień, sennych wspomnień, srebrna noc księżyca, głębie tęsknot, przeczuć — jaskrawość słonecznego krajobrazu domaga się brutalnie śmiechu i wesela.
Z tem Helena pogodzić się nie jest w stanie. Dość samolubna z natury, nie pragnie i nie może zmuszać swej duszy do przybierania odpowiedniej roli. Woli jedno i to samo tło bezbarwnego pokoju, w którym przepędza całe dnie i noce, wpatrzona w jeden kąt, w którym nie zmienia się nic prócz gry światła. I dusza jej dowoli zmienia swój nastrój, nie zadając sobie gwałtu, nie dręcząc się niepotrzebnie.
Helena spojrzała na Karola.
Stał zapatrzony w dal.
Oczy jego zdawały się pełne zachwytu, lecz usta uśmiechały się szyderczo.
Po chwili zapytał:
— Cóż ty na to wszystko?
Ręką zakreślił półkole, obejmujące głazy, jeziora, przepaście, góry...
Ona chciała natychmiast oddać mu to zapytanie:
— A ty?
Lecz się powstrzymała. Wiedziała, że nie odpowie jej szczerze. Czuła, że pragnie tylko wysondować jej wrażenia i z nich wziąć podstawę do rozwinięcia w niej upodobania lub zniechęcenia w wyjawionym przez nią kierunku.
Powie z pewnością „zważywszy twe upodobanie“ lub „sądząc cię na podstawie twych nerwów lub pojęć“. Tak. On to wszystko powie i mówić będzie dużo, doskonale, niezwykle. Lecz o sobie, o swem wrażeniu nie powie nic.
Dlaczego więc Helena ma mu pozwalać na analizę jej nastroju, nie dostając w zamian tegoż zadowolenia?
A potem... to ramię! To wiecznie opasające ją ramię, z całą siłą i przedświadczeniem mężczyzny, który w każdej chwili chce mieć dowód własności fizycznej kobiety.