Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Jak tęcza.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To jakieś niezwykłe zjawisko!
Stanął niezdecydowany.
Chciał powrócić jeszcze do Wenecji — ale nagle Wenecja wydała mu się daleką i za jakąś mgłą zimną ukryta.
— Nie pojadę... pójdę do pokoju... może czytać będę... prędzej zasnę...
A jednak tej nocy ani Hawrat, ani Helena tak prędko zasnąć nie mogli.