Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/606

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

listy od kogoś... kto... interesuje i ma pewne ciekawe cechy w swoim charakterze! — podjęła dama w orzechowym aksamitnym kostyumie.
— Zapewne! — odparła druga dama w fioletowym morowym kolecie, na którym dzwoniła siatka lśniącego dżetu — zapewne... ale jakże mało mężczyzn pisze ciekawie i wie jak trzeba pisać do kobiety. Mam kilkanaście listów jednego z moich znajomych. Są to bez zaprzeczenia ciekawe analizy jego ja — ale często nie odpowiadają stanowi mej duszy i czytając je, czuję się niemile podrażnioną. List — to obraz. Powinien być tak napisany, aby sprawiał spokojne i kojące wrażenie...
— Dozwalam jeszcze suggiestywne — przerwała dama w orzechowym kostyumie. — Lubię listy, które na mnie działają suggiestywnie, które mi podsuwają miliony myśli... Wagner i Bourget działają na mnie w ten sposób.
— Och!... Wagner! — zaskrzeczała Żabusia — mnie Wagner ogłupia...
Dama w orzechowym aksamicie zmierzyła matkę Nabuchodonozora pogardliwym wzrokiem.
— Moja droga — wycedziła przez zęby — na to, aby zrozumieć suggiestyę tego rodzaju, trzeba przejść specyalną „filozoficzną edukacyę“. Tobie właśnie brak takiej filozoficznej edukacyi...
Tu najczęściej Helena żegnała się z damami w orzechowym aksamicie i w fioletowych koletach i uciekała, dusząc się ze śmiechu. Pozornie wyznawała jedne i te same zasady i miała wiele z temi damami podobieństwa. W gruncie jednak przedstawiały się jej te kobiety jak zbiór kwok, z których każda wetknęła sobie w czubek głowy pawie piórko. Wracając do domu, Helena powtarzała sobie ich słowa, miny, grymasy i analizowała je ze