Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/584

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zabił się w pocieszny sposób. Wynajmuje pokój za dwadzieścia rubli miesięcznie i w głupiej wyobraźni warszawskiego filistra, nie widzi nic godniejszego i bardziej... wyrafinowanego, jak nawieszać od sufitu do dołu kilka sztuk muślinu. Bardzo pięknie — lecz niech pani przedstawi sobie teraz tę całą przedśmiertną kuchnię: tych cuchnących tapicerów, wbijających gwoździki i popijających piwo! Gdy ta krynolina już jest gotowa, Siennicki kładzie na grzbiet... frak, jak szlagon idący z pierwszą wizytą, wchodzi do pokoju za dwadzieścia rubli na miesiąc i zabija się, padając nosem na kwiaty, których druty podrapały mu policzki i nos do krwi. Kosztowało go to ze siedemdziesiąt rubli i zdobył niemi palmę śmieszności pomiędzy filisterskiemi a pozującemi na wykwint samobójstwami.
Helena zaczęła oddychać swobodniej.
Umysł jej z całą swą nadzwyczajną wrażliwością zaczął śledzić przebieg tej przedśmiertnej akcyi, tych czeladników tapicerskich w wykrzywionych butach, te butelki z piwem zalegające podłogę. Mimowoli, widziała teraz trupa Siennickiego w śmiesznej pozie, nosem na ziemi, z połami fraka roztwartemi, jak rozczapierzone łapy zabitego kreta. Groza, która krążyła nad tą śmiercią i która sprawiła jej wiele niepokoju, opadać zaczęła, jak ptak, któremu podcięto nagle skrzydła. Uczuła, iż Szerkowski otwiera nagle przed nią lufcik olbrzymiej klatki, w której uwięzioną oddawna była. Nerwowość, ezoteryzm, spirytyzm, były prętami tego więzienia. Chciała znów powrócić do życia, lecz powrócić uzbrojona w pancerz, który dozwoliłby jej nareszcie być szczęśliwą.
Szerkowski zapewniał, że jest szczęśliwym, Helena od tak dawna nie spotkała istoty szczęśli-