Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/498

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

lona? Przypomnij sobie czyny całego twego życia i powiedz, czy gdybyś miała pełne umysłowe władze, postępowałabyś tak samo? Nie, nie, i na ciebie obłęd czyha a jeśli w twej rodzinie nie było fizycznego zboczenia, to myśli milionów, które cię poprzedziły, wirują w tobie, wirują chore, nędzne, nieszczęśliwe...
Tak ty, jak i ja, zestarzeliśmy się przedwcześnie, nazewnątrz młodzi, wewnątrz zgrzybiali... Cóż ztąd, śmierć nasza, zniknięcie jednego żywego złudzenia!... Lepiej umierać świadomie, niż z oczyma związanemi, przyjmijmy śmierć ze stoicyzmem zupełnym... Kiedyś, gdy jeszcze czytać mogłem, Montaigne powiedział mi, że „ci, którzy się boją, niech skaczą odważnie w przepaść“... Ja i ty — oboje się lękamy, przerwijmy ten lęk, nasza przedwczesna starość umniejszyła w naszych oczach piękność egzystencyi... Niemożność życia sprowadziła w nas niemożność pożądania życia... Wlec za sobą nietylko to, co przodkowie nasi zrobili, ale to, co mieli zamiar zrobić, to wiele a dodać jeszcze dziedziczność cielesną, to już ciężar nad siły. W starożytności rodziny chore skazane były na zagładę, zgładźmy się dobrowolnie... Lombroso, Garofalo... czytaj... przekonasz się, że nasze dzieci byłyby zbrodniarzami... A jeśli śmierć jest tryumfem nad życiem, tak jak mówią inni, o Heleno!...
Czekam cię, chodź!...

Helena czytała ten list rano, po nocy strasznej, dręczącej, którą starała się ułagodzić trochą eteru. Upijała się bowiem teraz eterem, porzuciwszy chloral, lecz eter wyczerpywał ją jeszcze więcej i odurzał tylko chwilowo.