Strona:Gabriela Zapolska - Awanturnica.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy Lorę wieść o śmierci męża doszła, zdało się jej, że pomiędzy nią i światem zapadła czarna, krepowa zasłona. W ból swój wsłuchana, łzy dławiła, aby starzec, około którego teraz jak matka chodziła, nie dostrzegł tej strasznej rozpaczy... Czytała mu listy syna, czytała je po kilkadziesiąt razy, drżąc zawsze jak liść z wysiłku, szczytna swem poświęceniem, jedyna teraz podpora człowieka, który obrzucał ją dawniej obelgą, a teraz śledził po za jej żałobną szatą niespokojnym wzrokiem, pytając ciągle:
— Niema listu? co? Flora! Niema? ha!...

.........

Przyćmiona lampa zielonym abażurem, rozjaśniała zaledwie małą przestrzeń sypialni, reszta tonęła w cieniu...
Na wielkiem, wysokiem łożu w toczone kolumny, pod stosem ciepłych kołder spoczywał teraz starzec, trawiony bezsennością, napół oparty o wysoko sterczące poduszki.
Na tle ciemnego dywanu, którym ściana była obita, majaczyła jego pierś, w flanelę białą spowita, żółta twarz o zapadłych policzkach i lśniąca czaszka, po której migotało białe, bielmem zasnute światełko.
Po nad nią, po nad tą głową łysą i drżącą, po nad tą postacią, więcej do szkieletu niż do żyjącego człowieka podobną, odcinał się na tle czarnej tkaniny olbrzymi krucyfiks z kości słoniowej, pożółkły już, z palmą i gromnicą zatkniętą po za ramiona. Opodal, przy stoliku, na którym stała lampa, siedziała Flora, ukazująca w półświetle profil swój wymęczony, z głową pochyloną nad ćwiartką zapisanego papieru.
Wszystkie inne sprzęty tonęły w cieniu tajemniczym, nie występując nawet żadnym niepewnym punktem, wszystko zlewało się w bezkształtne masy, czarne i niewidzialne dla oka...
Z po za przymkniętych okiennic dolatywało przeciągłe wycie psa, który nad drogą około studni wiodącą wybiegł i zawodził żałośnie, jak puszczyk na rozstaju opadły.
— Czytaj, Flora...
Kobieta, w wycie psa wsłuchana, drgnęła na głos starca i pochyliwszy się na ćwiartką papieru, cichym, stłumionym głosem czytać zaczęła:

...„Sądzę, iż wrócę niebawem, a interesa tak pójdą dobrze, że będę mógł cię uściskać niezadługo.“

Urwała nagle; z czoła jej pot spływał dużemi kroplami...
— Czytaj, Flora...