Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Akwarelle.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



Pracowali oboje na kawałek chleba.
On był murarzem, a ona wyrobnicą. Podczas gdy on na kilkupiętrowém rusztowaniu stał zawieszony między niebem a ziemią, ona nosiła na zgiętych plecach pełne deszczułki cegieł, zatrzymując się chwilami dla nabrania oddechu. Pokochali się przy pracy, wśród strasznych upałów lipcowych, gdy słońce zdawało się tchnąć żarem na spieczoną ziemię.
Pracowali przy budowie trzypiętrowéj kamienicy. Roje robotników zatrudniała ta fabryka.
Przechodniom zdawało się, że patrzą na olbrzymie mrowisko ruchliwe, skrzętne, pełne życia i pracy.
Czerwony pył ceglany pokrywał deski i belki porozrzucane dokoła. Przedostawał się przez oparkanienie i osiadał na odzieży przechodniów. Robotnicy byli cali tą ceglaną barwa pokryci. Ich nędzne płócienne suknie zdawały się być zrobione z jednego materyału. Było to niby wojsko umundurowane, niby