Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
STEFKA.

Syn starego Dauma?

FILO.

Mecenasa...

STEFKA (gwałtownie).

Jak? jak?...

(biegnie i zakłada łańcuch).
FILO.

Ty znasz moich rodziców?...

STEFKA (z krzykiem).

Nie... nie... nie... ale i ciebie nie chcę znać!... nie chcę... nie chcę...

(ucieka do okna).
FILO (biegnie za nią).

Co to jest! dlaczego? co się stało?

(chce ją wziąść za rękę).
STEFKA.

Nie chcę... wynocha stąd... wynocha...

FILO.

Ja wiem — mój ojciec nie ma szczególnej opinii, ale to w polityce — zmienił przekonania... ale to Stefuś zdarza się w najporządniejszej familii, za co ja mam być karany? — To życiowo bardzo porządny człowiek, nieposzlakowanej moralności, Stefuś on ciebie...

STEFKA (zatyka uszy biegnie do kuchni).

Nie gadać!... nie gadać!... wynosić się...

(woła).