Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
STEFKA (wściekła, do głębi serca zadraśnięta).

Dlaczego? dlaczego się śmieje? dlaczego nie mają mnie ludzie kochać?

DAUM.

Bo kocha się rodzinę — kocha się swój zawód, kocha się swój honor, kocha się swoją godność.

STEFKA (coraz wścieklejsza).

Ale takiej jak mnie, to się nie kocha...

DAUM.

To jest wszystko komiczne...

(patrzy na zegarek)

Idę.

STEFKA (następując na niego).

Aha! aha! żeby wiedział, że mnie kochają i to nietylko Bogucki ale i inni... młodzi... z włosami na głowie, i z zębami...

(ze łkaniem prawie).
DAUM (odsuwa ją laską).

Niech się odsunie! brzydka teraz jest!... ja tu znów za godzinę przyjdę zrobić inhalacyę. Niechaj będzie gotowe. I proszę żeby było w pokoju cieplej — bo tu zimno.

STEFKA (ponuro).

Nie mam pieniędzy.

DAUM.

Tu jest trzydzieści centów, to niech Mi-