idei nigdy zdaje się nie będzie dla nich jasna. To tak, jakby się rzekło, iż dziecko zdobywa sztukę chodzenia podczas nauk skakania, lub, że Francuz mógłby nauczyć się z powodzeniem niemieckiego, gdyby pomagał Prusakowi w nauce Ashanti. Stanowczo, najpierwszą zasadą wszelkiego wychowania jest mowa, w której udziela się wychowania; jeśli młodzieniec ma czas na uczenie się jednego przedmiotu, niech uczy się raczej tego.
Rozmyślnie wzgardziliśmy tem wielkiem dziedzictwem wzniosłego uczucia narodowego. Osłoniliśmy nasze szkoły publiczne potężnym murem przed szeptami o chwale Anglji. I otrzymaliśmy swoją karę w dziwnym i przewrotnym fakcie — gdy jednocząca wizja patrjotyzmu uszlachetnia hordy brutalnych dzikusów i bezbarwnych obywateli, stając się dla nich rzeczą najdroższą w życiu — my, my, którzy, niech świadczy świat — jesteśmy ludzcy, godni szacunku i osobiście poważni, mamy patrjotyzm, stanowiący w nas rzecz najgorszą. Cóżeśmy zrobili i dokąd zbłądziliśmy, my, którzyśmy wydali mędrców, mogących rozmawiać z Sokratesem, poetów, mogących wędrować z Dantem, że zachowujemy się tak, jakbyśmy nic innego nie dokonali prócz zakładania kolonij i rozdzielania kopniaków murzynom?
Jesteśmy dziećmi światła, a przebywamy w ciemnościach.
Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/129
Ta strona została uwierzytelniona.
