Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ckens nie nosił kołnierzyka, mógł wywołać publiczne zaprzeczenia, tak gwałtowne, jakby chodziło o dowiedzenie niewinności oskarżonego o czary, lub zdradę stanu. Dlatego listy Dickensa przepełnione są pewnym specjalnym rodzajem swarliwości i utyskiwań. Trudno powiedzieć że w owych kłótniach nie miał za sobą słuszności; poprostu mając za sobą słuszność niepotrzebnie się różnemi rzeczami zaprzątał. Był to nie tylko człowiek szlachetny, ale także człowiek sprawiedliwy. Niesłuszne oskarżenie kogokolwiek, lub też wniesienie niesłusznej skargi, byłoby dla niego rzeczą nie do pomyślenia. Lecz miał tę słabość że odczuwał jako rzecz równie nieznośną każdą najmniej słuszną pretensję lub oskarżenie, wniesione przeciwko sobie. Nie można o nim powiedzieć że nie miał często racji, można tylko powiedzieć, jak o wielu wojowniczych ludziach, że miał zbyt często rację.
Wydarzenia które towarzyszyły ukazaniu się „Papierów Pickwicka“ nie są może w tym wypadku charakterystycznym przykładem, gdyż Dickens był wówczas początkującym dziennikarzem i cios wymierzony wtedy mógł przynieść mu więcej szkody, niż ciosy, które odbierał w dniach powodzenia. Lecz poprzez wszystkie dni powodzenia aż do dnia śmierci, Dickens odnosił się z najstraszliwszą powagą do owych burz w szklance wody; wypisywał oświadczenia, wzywał świadków, przechowywał rozpadające się w