Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

takich mas w żałobie. Mężczyźni przywdziali czarne, zniszczone kapelusze pogrzebne, kobiety białe fartuchy. Wszyscy oddawali się żalowi po zmarłym i śpiewali.
Dziekan uradował się tej miłości ludu dla zmarłego. Gdy zaś śpiew umilkł, wyciągnął do wszystkich ramiona. Wyrzekł słów parę słabym głosem i umilkł. Znowu zaczął. Wkońcu jednak głos jego wzmógł się, a serce zapragnęło pocieszyć te tłumy.
Opowiedział wszystko, co wiedział o wysłańcu bożym. Przypomniał, że stanowisko jego nie wyszło z majątku, ale z przestrzegania ścieżek Pańskich. I w imię Chrystusa prosił, by go wszyscy naśladowali. Powinni kochać i wspomagać bliźnich swoich. Każdy niechaj się odnosi do drugich z najlepszą wiarą i działa jak dobry kapitan Lennart. Nie potrzeba na to wybitnych zdolności, lecz bogobojnego serca. Wskazał, że wszystkie niedole tego roku, to przedświt bliskiego okresu miłości i szczęścia, a dobroć ludzka, która dotąd przebłyskała tu i owdzie promieniami, utworzy niedługo wielkie, lśniące słońce.
Podniósł oczy i ręce w niebo i ogłosił pokój w kraju.
— W imię Boże, mówię ci, ustań swawolo! Niech pokój zamieszka w sercach i całej naturze! Niech znajdą pokój rzeczy martwe, zwierzęta i rośliny. I niech nie czynią żadnej szkody nikomu.
Wszystkim, i Göście także, wydało się, że słuchają proroka. Zapragnęli się kochać wzajem i być dobrzy. Czuli, że zjawił się człowiek boży, mający moc nad całem stworzeniem. Na ziemię spłynął pokój niebiański, jaśniały góry, śmiały się doliny, a mgłę jesienną przepajały różowe blaski.
Na końcu jął prosić o zbawcę dla ludu.
— Zjawi się on! — powiedział. — Bóg nie chce, byśmy wyginęli i powoła tego, który nakarmi głodnych i skieruje ich na ścieżki swoje.
Gösta zrozumiał, że starzec o nim samym mówi, bo wszakże oddał już życie swe za biedaków. A wielu z tych, którzy słyszeli treść obwieszczenia, opowiadali w domu, że teraz wszystko przyjmie już inny obrót, gdy szalony proboszcz z Ekeby przyrzekł im pomoc.
Działo się to w czasach, poprzedzających rządy kawalerów w Ekeby.