Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Major i majorowa śpią poza jedwabnemi kotarami i sądzą, że w skrzydle rezydentów także wszystko śpi. Mogą sobie spać parobcy i dziewki, przesyceni ryżową lemiszką i oszołomieni mocnem piwem świątecznem. Któż atoli będzie się łudził, że śpią dziś rezydenci?
Dziś nie rzępolą żelaziwem bosonodzy kowale, usmoleni chłopcy nie popychają taczek z węglem, a wielki młot zwisa z dachu, niby ramię z zaciśniętą pięścią. Kowadło puste, piece nie rozdziawiają płomiennych paszczy swoich, by chłonąć węgiel, a miechy dziś już nie skrzypią. Nadeszło Boże Narodzenie. Kuźnia śpi.
Kuźnia śpi, zaprawdę, ale czuwają rezydenci! Długie cęgi stoją sztywno na ziemi, trzymając świece w szczękach. Z wielkiego miedzianego kotła bije błękitna łuna płonącego ponczu, aż pod czarny dach.
Na długiej sztabie młota wisi rogowa latarnia Baerencreutza, a żółty poncz łyska, niby słońce. Tu mamy stół, a tu krzesła. Rezydenci obchodzą święta w kuźni!
Wre tutaj, kipi radość, brzmi muzyka i śpiew. Ale tego hałasu o północy nikt nie słyszy. Cały rozgwar tonie w potężnym szumie wodospadu.
Ależ wrzask, ależ wesołość! Ha... gdyby to posłyszała majorowa!
No i cóż? Na pewno siadłaby przy nich i wychyliła kubek. To dzielna niewiasta, nie ucieka przed swawolną, gromką piosenką pijacką, nie mierzi jej też partyjka rabużu. To najbogatsza kobieta Wermlandji, szorstka niby chłop, dumna jak królowa. Lubi rozgłośny śpiew, wrzaski trąbek i pisk skrzypek. Ma upodobanie w winie, grze i długich stołach, obsiadłych przez wesołych biesiadników. Miło jej, gdy zapasy topnieją, gdy sala dudni od tańca, a w skrzydle rezydenckiem roi się od rezydentów.
Patrzcież! Siedzą wokoło wazy ponczu, jeden przy drugim! Jest ich dwunastu, tuzin chłopców co się zowie! Nie są to jętki jednodniowe, ni modnisie, ale męże naschwał, których sławą długo będzie tętniła Wermlandja. Ludzie mężni, silne chłopy!
Nie przypominają zeschłych pergaminów, ni worków złota, to ludzie biedni, beztroscy, ale panowie od rana do wieczora.