Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z takiem sercem obarczonem grzechem okrucieństwa, winien był raczej siąść na ławie pokutników, lub paść na kolana i błagać braci i sióstr swych w Chrystusie o modły, by go Pan ścierpieć raczył w przybytku swoim. To mu raczej przystało, jak siedzieć w chórze i żądać pochwał za to, że chciał się pogodzić z Bogiem.
Tak, hrabio Henryku! Bóg spodziewał się zastać cię na ławie pokutników i nie dał się omamić chwalbą ludzką. Pozostał on Bogiem sprawiedliwości, który otwiera usta kamieniom, gdy milczą ludzie.
Nabożeństwo zostało ukończone, przebrzmiał ostatni akord śpiewu, ale nikt nie wyszedł z kościoła, gdyż proboszcz wstąpił na kazalnicę, by wygłosić ku czci hrabiego mowę dziękczynną. Nie miało jednak dojść do tego.
Nagle rozwarły się drzwi kościoła i weszli dawni święci, ociekający wodą Löffenu, okryci zielonym mułem i poczerniali od błota. Posłyszeli, widać, że ma być sławiony ten, który ich wygnał z domu bożego i rzucił do zimnych fal. Zapragnęli także wtrącić słowo.
Nie w smak był im jednostajny szmer wody.
Nawykli do modlitw i pieśni nabożnych, milczeli jednak dotąd, pewni, że dzieje się to wszystko ku chwale Boga. Ale tak nie było. Siedział tu oto, w pełni wspaniałości hrabia Dohna na środku kościoła i czekał podzięki. Nie mogąc na to zezwolić, wyszli z mokrego grobu, przywędrowali do kościoła i ukazali się wiernym. Wszyscy poznali św. Olafa z koroną na hełmie i św. Eryka z kwiatami na płaszczu, oraz poczerniałych, św. Jürgena i Krzysztofa. Tylu tylko. Królowa Saba i Judyta nie przybyły.
Gdy osłupiali ludzie przyszli po chwili do siebie, rozszedł się po kościele donośny szept:
— Hultaje przyszli! „Kawalerowie.
Istotnie zjawili się teraz „„Kawalerowie“. Podeszli bez słowa do hrabiego, wzięli go wraz z fotelem na barki, wynieśli z kościoła i posadzili na wzgórzu kościelnem.
Nie mówili nic, nie patrzyli w prawo, ni w lewo, wy= nieśli tylko poprostu hrabiego z domu bożego, a potem ruszyli najkrótszą drogą w stronę jeziora. Nikt ich nie wstrzymywał i nie zastanawiał się nad ich postępkiem,