Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uczynić wszystko dla miłego żelaza i nie opuścić go, póki nie znajdzie się w göteborskiej przystani. Sami chcieli je spławić, wyładować, władać żaglami i wiosłami, a stać ich na to, by dokonać tego zadania. Wszakże znali każdą ławicę, prąd i skałę wenernejskiego jeziora, a sterem i liną żaglową władali równie dobrze, jak skrzypcami, czy koniem.
Nikt nie został w domu. Wujaszek Eberhard wstał od pultu, kum Kristoffer wylazł z za pieca, ruszył się nawet łagodny Löwenberg. Gdy szło o honor Ekeby, nie lenił się nikt z pośród kawalerów.
Niedobrze jest Löwenbergowi patrzeć na Klarelf. Od trzydziestusiedmiu lat nie widział go, nie wsiadł w czółno, nie mogąc znieść widoku błyszczącej powierzchni jezior i szarych rzek. Przywodziło mu to smutne wspomnienia i dlatego unikał widoku wody, teraz jednak i on nie mógł wytrzymać. Szło o honor Ekeby. Przed trzydziestusiedmiu laty utonęła w Klarelfie narzeczona Löwenberga i od tego czasu nie tęgą miał głowę.
Patrząc teraz na prąd wody, uczuł rosnący coraz to bardziej mąt w głowie. Szara rzeka o połyskliwych, białych falach wydała mu się wielkim wężem o srebrnej łusce, czatującym na łup. Wysokie, żółte, piaszczyste, skąpo porosłe brzegi były ścianami pułapki, na której dnie wił się wąż, zaś droga przebijająca je i idąca ku wybrzeży, gdzie czekały promy — to niby wejście do morderczej jaskini.
Mały człowieczek stał z rozwartemi szeroko, niebieskiemi oczyma, biała broda powiewała na wietrze, a zawsze lekko zarumienione policzki były teraz aż blade ze strachu. Pewny był całkiem, że ktoś nadejdzie tą drogą i rzuci się w paszczę czychającego węża.
Rezydenci jęli się sposobić do odbicia od brzegu. Ujęli już długie żerdzie, któremi mieli odepchnąć galary, gdy nagle zawołał Löwenberg.:
— Czekajcie! Na miłość boską, czekajcie!
Zrozumieli, że mu się zaczyna mącić w głowie od pierwszego ruchu galaru, ale bezwiednie opuścili żerdzie, on zaś, jakby powiadomiony, że ktoś nadejdzie drogą i musi rzucić się w wodę, podniósł ostrzegawczo rękę. Wydawało mu się, że widział kogoś nadchodzącego.