Strona:Franciszek Zabłocki.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

po raz pierwszy u nas występowały istoty fantastyczne, co prawda, nie z naszej ludowej mitologii wzięte, owe gnomy, sylfy i salamandry!... Byłby to przyczynek ciekawy do historyi przetwarzania się pojęć klasycznych w literaturze naszej na tak zwane romantyczne“.
Co do pierwszego, domysły naszego krytyka stwierdziły się, co do drugiego nadzieje zawiodły; udało nam się odszukać ową nieznaną komedyę Zabłockiego w jednym z prywatnych zbiorów i przekonać, że nie jest ona pracą oryginalną, ale przełożoną z francuskiego około roku 1787. Właściwym jej autorem był Marek Antoni Legrand (1673 — 1728), aktor i komedyopisarz w jednej osobie, który wysypał jak z rękawa mnóstwo sztuczek dla uciechy parteru i zaprawiał je okolicznościowemi motywami. Jako aktor znosił częste nagany, jako autor nie mniej często na to zasługiwał. Za czasów Augusta II-go bawił z trupą francuską w Warszawie na kilkadziesiąt lat przed urodzeniem swego polskiego tłómacza.
„Król w kraju rozkoszy“ nosi francuski tytuł: Le roi de Cocagne. Czy opłacało się tłómaczyć go Zabłockiemu? — sądzę, że nie, i jeżeli to zrobił, to nie dla wartości oryginału, ale dla nadarzonej okazyi wyrzucenia kilku satyrycznych pocisków w stronę, w którą otwarcie godzić mu nie wypadało. Łatwiej było i bezpieczniej uczynić to z za pleców obcego autora, na którego spadła cała odpowiedzialność za nazbyt śmiałe aluzye i złośliwe docinki...
Owo bajeczne państewko, nazwane „krajem rozkoszy“, rozciąga się na ćwierć mili zaledwo, ale stanowi ono raj dla smakoszów, darmozjadów i opilców. Tę rozkosz trzeba brać jedynie w fizyologicznem, w zmysłowem znaczeniu. Jest to jakiś kraj sytości, w którym: