Strona:Franciszek Zabłocki.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

paszkwilów dla celów, albo z pobudek osobistych, i tem wyróżnia się od wielu współczesnych, — ach! i późniejszych niestety, którzy go w tej ciętości naśladować pragną.
W jednym z tych ucinkowych wierszy, zamieszcza takie „Doniesienie“:

Jestem teraz w robocie pisania żywotów
Wszystkich naszych łajdaków, szelmów i huncwotów;
Jeśli mi w chęci mojej Bóg pobłogosławi,
To dzieło, spodziewam się, ciekawych zabawi.
Przezacna powszechności! życz mi w tem wytrwania,
Do czego miłość mojej ojczyzny mnie skłania,
Ja zaś wtenczas skuteczną pochlubię się pracą,
Gdy się z wstydu choć jeden obwiesi ladaco.

Tej broni chwyta się niechętnie, używa jej z konieczności, i jakby przewidywał zarzuty, które mu robić będą natury delikatniejsze, unikające wszelkiej krańcowości i radykalizmu w środkach, powiada w innem miejscu:

Przezacna powszechności! nie sądź mnie Zoilem,
Wiem, że paszkwil nie zdobi uczciwego pióra;
Ale kiedy ich życie całe jest paszkwilem,
Na które się prawdziwie otrząsa natura,
Kiedy widocznie idą na ojczyzny zgubę,
Ostrzegać, choć paszkwilem, mam sobie za chlubę.

On to robi z wyraźnym celem, choć daje bardzo niebezpieczny prejudykat dla swoich następców, kiedy przez usta geniusza satyry mówi:

Przedewszystkiem zalecam: trzymaj się Boala,
On, kiedy gromi, zbrodniów imion nie ocala,
Inaczej nic nie zdołasz: satyra nie taka
Zamiast poprawić, jeszcze zabawi łajdaka,
A tu idzie o kraj twój, biedny oczywiście!
Będzie mu lepiej, tylko mocno, śmiało piszcie. —