Strona:Franciszek Zabłocki.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stko nas mało obchodzić może. O wiele więcej wagi ma jednocześnie z ulotnemi wierszami wydrukowany w „Zabawach“ jeszcze 1774-go roku ustęp z Molierowskiego, Amfitryona“, wzorowo, niezrównanie do dzisiejszego dnia tłómaczony przez Zabłockiego, bo w nim objawia się po raz pierwszy skłonność przyszłego komedyopisarza do sceny.
W tej samej wspomnianej „Odzie“ przyznaje sam:

Nie wiem, zkąd mi się pisać komedye wzięło.
Będzie-ż to ku naganie, czy ku mojej sławie?
Tymczasem los mój takiż, jak Zabobonnika:
On dyabłów, ja ciemnego lękam się krytyka.

Zkąd mu się wzięło pisać komedye, to łatwo odgadnąć; w sobie przyniósł już talent do tego rodzaju twórczości, urodził się z komedyopisarską żyłką“, potem go zachęcił Molière swojemi dziełami, które widocznie bardzo wcześnie poznał w oryginale; potem podziałał przykład piszących dokoła niego Bohomolca, Krasickiego, Trembeckiego, samego księcia generała i innych; potem i to chyba czynnik najważniejszy po przeniesieniu się do Warszawy, zaczyna instynktownie kręcić się około kulis, ciągnąć ku scenie, poznawać z artystami nowo otwartego teatru, który były kamerdyner królewski, Ryx, ma w entrepryzie, wchodzi z tym światem w ścisłą zażyłość, nareszcie żeni się z aktorką i z pierwszem powodzeniem swej sztuki na deskach nabiera wiary w swój talent i ochoty do dalszej pracy.
W ten sposób najprawdopodobniej z Zabłockiego wyrasta komedyopisarz, którego zamiłowanie, otoczenie i małżeństwo wciągają na tę drogę twórczości.
Nie wiadomo dokładnie z kim ani kiedy żeni się autor „Fircyka“, to pewna, że jak na owe czasy i przesądy, robi krok bardzo ryzykowny, poślubiając aktorkę, i że tylko