Strona:Franciszek Krček - Pisanki w Galicyi III.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nych smołą, by zagarnąć plon jak największy. Grę tę znają w: 13, 16, 40 (w Rybnie), 56, 63, 69 (Barycz), 81, 90—1, (przed 20 laty też w 113), 115 (w pow. śniatyńskim), 116 (w Kutach i okol.), 125 (w Dembniej, 130, 141, 162, 167, 169, 187—8 i 196 (koło Kut). Zwykle nazywa się to: czokanie (40) lub cokanie (69), cokanki (196), cokaty sia (69, 110), względnie z przestawką — kocanie (113, 115), kocaty sia (13); 187. nazywa grę tę „towkacz“, a 188. czynność samą „towkaty“, czemu odpowiada polskie „tłuczenie“ (169). W Dembnie zapraszają się do niej wyrazami: „Kumajmy się!“, a w 56.: „Wybywajmo sia, czyja mocnijsza“. Taksamo 90. i 91. mówią o tem „wybywaty sia “, 63. o „biciu“, a 16. nazywa grę tę gra „na wybitki“. Szumnie brzmi jej nazwa w 141.: Wojna pisanek“. Co do udziału w grze tej, to nie ogranicza jej ani płeć, ani wiek, jedynie siła faktów wyklucza z niej starszych ludzi, zobojętniałych na podobne drobnostki.
Inną zabawę, kończącą się też często rozbiciem pisanki, a temsamem klęską tego, który winien jest rozbiciu, stanowi gra, nazwana przez koresp. 11. burdą. Oto „na kilka kroków rzuca jeden do drugiego pisanką, jak gałką; jeżeli złapie, to zostaje jego, jeżeli nie i jajko się stłucze, to musi dać całą pisankę“. W 88. bawią się taksamo w dwójkę i to dzieci, ale trzeba 10 razy złapać pisankę, by ją zdobyć sobie; w 176. chłopcy „chopkają “ tzn. podrzucają pisanki i łapią w ręce, dziewczęta na podołek. Nie można osądzić, czy szereg odpowiedzi (1, 8, 19, 40, 55[1], 65, 73, 76, 78, 96, 104, 124, 153, 169, 184, 189, 199), w których mowa o podrzucaniu jajka do góry i łapaniu bez bliższych szczegółów, ma na myśli też „burdę“, czy tylko nic nieznaczącą igraszkę dziecinną, naśladownictwo nieudałe tego, co czynią z lepszem powodzeniem parobcy. Mianowicie w niektórych miejscowościach (15, 34, 68, 70, 153, 179) przerzucają parobcy pisanki przez dach cerkwi, względnie kościoła, a w 179. także przez strzechę chaty. Z resztą istnieją różne inne gry, przy których pisanki wchodzą w rachubę, jak np. gra w karty o pisanki (11), zakłady o nie (99), wyścigi (126 na Budach przeworskich, w Gniewczynie); w 135. bawią się w ten sposób, że dziewczę pokazując pisankę, woła: „Pysanka, pysanka!“ i ucieka, a uciekając podaje jaje innej dziewczynie i młody parobczak musi zgadywać, gdzie się pisanka znajduje, jeżeli chce ją zdobyć. Jakiego rodzaju są zabawy w 3, 9, 77, 110, 128, 135—6, 142, 148, 157, 182, 186 — przeważnie dziecięce, nie można orzec z powodu lakonicznych odpowiedzi.

Zresztą pojmowanie pisanek jako podarków wielkanocnych, które widnieje ze zwyczajów, opisanych już wyżej, jest u ludu bardzo powszechne. W 15. przybiera ono tak szerokie rozmiary, że tam w czasie od świąt wnocnych aż do niedzieli przewodniej dodają do każdego podarunku kilka pisanek. I indziej obdarzają się nimi przy różnych sposobnościach, n. p. w 41. przy hahułkach, w 71. po nieszporach w dzień Zmartwychwstania. Na Podhalu (149.) dzielą się pisankami w ten sposób, że starsi, tz. rodzice i dziadkowie, dostają po całem jaju, słudzy i dzieci po pół, a u „hrubsich“ (bogatszych) gazdów dostają wszyscy po 2, lub przynajmniej po 1½ jaja. Także o ubogich nie zapominają przy rozdawnictwie pisanek, jak o tem

  1. Tu rzucają pisanki na łąkę, zwaną Bołotce, niedaleko cerkwi i dzieci łapią je. W 73. również odbywa się to na łące.