Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A do Neapolu chciał zjechać z wiosną. Pragnął obejrzeć muzeum, zapoznać się z tamtejszemi obyczajami, zaznajomić się z fauną...
— Hm! Z fauną? A mnie się zdaje, że kierowała nim poprostu pyszałkowatość. Co za fauna? Fauna! Czy to my nie mamy własnej fauny? Posiadamy zwierzyńce, muzea, wielbłądy. Niedźwiedzie bytują pod samym Petersburgiem. To też i osiadł on sam w krokodylu...
— Timofjeju Siemionyczu, zlituj się pan, człowieka spotkało nieszczęście, człowiek udaje się do pana jak do przyjaciela, jak do ojca, prosi o radę, a pan — czyni mu wyrzuty... Niechże pan okaże współczucie bodaj nieszczęśliwej Helenie Iwanównie!
— Mówi pan o jego żonie? Interesująca to kobietka, — odparł Timofjej Siemionycz, a serce jego widocznie zmiękło. Z apetytem wzniósł szczyptę tabaki do swego nosa. — Subtelna to osóbka. A jaka pulchna! Główkę to zawsze tak na boczek przekrzywia, na boczek... Bardzo miła. Andrzej Osipycz przedwczoraj jeszcze wspominał o niej.
— Wspominał?
— Tak, wspominał, i to bardzo pochlebnie. „Biust,, powiada, spojrzenie, fryzura... Cukierek, powiada, a nie niewiastka’ i zaraz się zaśmiał. Pan Andrzej Osipycz jest młodym jeszcze człowiekiem. —. Timofjej Siemionycz kichnął donośnie. — A tymczasem jakąże karierę toruje sobie ten młody człowiek...
— Ale tu idzie o co innego, Timofjeju Siemionyczu!
— Oczywiście, oczywiście.
— Więc jakże będzie, Timofjeju Siemionyczu?
— A cóż ja mogę zrobić?
— Niechże pan poradzi, nie poskąpi swych wskazówek, jako człek doświadczony, krewny prawie! Co przedsiębrać należy? Czy iść do władzy, czy też...