Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ze swojej strony odwrócił się do niego tyłem i lornetował loże. „Ten także nic nie widział! — pomyślał Iwan Andrzejowicz. Na przedzie naturalnie niczego nie zauważono. Nieśmiało i z pełną otuchy nadzieją spojrzał on na bok ku balustradzie loży parterowej, obok której znajdował się jego fotel i zadrżał, pełen bardzo nieprzyjemnego uczucia. Siedziała tam piękna dama, która zasłoniwszy usta chusteczką i padłszy na poręcz krzesła, chichotała jak szalona.
— Och te kobiety! — wyszeptał Iwan Andrzejowicz i puścił się ku wyjściu, następując widzom na nogi.
Proponuję teraz samym czytelnikom rozstrzygnąć i proszę, by sami rozsądzili pomiędzy mną a Iwanem Andrzejowiczem. Czy miał on rację w tej chwili? Wielki teatr, jak wiadomo, zawiera w sobie cztery piętra lóż i piąte piętro — galerję. Dlaczego koniecznie przypuszczać, że karteczka upadła właśnie z jednej loży i to właśnie z tej samej, a nie z którejkolwiek innej — naprzykład chociażby z piątego piętra, gdzie także siadają panie? Lecz namiętność jest zjawiskiem wyjątkowem, a zazdrość — to namiętność najbardziej wyjątkowa w świecie.
Iwan Andrzejowicz rzucił się do foyer, stanął pod lampą, złamał pieczęć i przeczytał:

„Dziś zaraz po przedstawieniu, przy ulicy N-tej, róg przecznicy X-tej, w domu K, na trzeciem piętrze na prawo od schodów. Wejście przez tylną bramę. Bądź tam, sans faute; zaklinam na Boga!“

Charakteru pisma Iwan Andrzejowicz nie ustalił, lecz nie było wątpliwości, że było to oznaczenie schadzki. „Złapać, schwytać i przeciąć zło w samym zarodku“, było pierwszą ideą Iwana Andrzejowicza. Przyszło mu także do głowy zdemaskować wszystko zaraz tu na miejscu; jak to jednak zrobić? Iwan Andrzejowicz poleciał nawet na drugie piętro, ale roztropnie wrócił. Napewno