Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

warzystw jest mu zbyt ciasno, że jego młodzieńcza dusza nie ma się tam gdzie rozprzestrzenić i że go już głowa boli od tej paczuli z rezedą. Nie znajduję ani pana, ani Tacjany Piotrówny. Iwan Andrzejowicz zapewnia mnie i przysięga się, że pan z pewnością poszedł na „Nieszczęście z rozumu" do Aleksandrowskiego teatru.
Lecę do Aleksandrowskiego teatru: tam pana także niema. Dziś rano spodziewałem się pana znaleźć u Czystoganowa, — ale gdzie tam. Czystoganow posyła do Perepałkinów — znowu napróżno. Krótko mówiąc, zmęczyłem się okropnie; sam pan widzi, ile straciłem energji! Teraz używam drogi listownej do’ pana (bo co mam począć?) Sprawa moja wcale nie jest natury literackiej (pan mnie rozumie); byłoby lepiej załatwić ją w cztery oczy, koniecznie musimy pewne rzeczy wyjaśnić i to możliwie najprędzej, i dlatego proszę pana wraz z Tacjaną Piotrówną dzisiaj do siebie na herbatę i na wieczorną rozmowę. Moja Anka bardzo się ucieszy waszą wizytą. Doprawdy, jak to mówią, dozgonnie będziemy wam wdzięczni. A propos, nieoceniony przyjacielu, — jeśli sprawa doszła już do listu, to mówmy wyraźnie, — widzę się zmuszonym już teraz wytoczyć panu po części proces i nawet uczynić panu wyrzut, szanowny przyjacielu, ’za pewną, pozornie bardzo niewinną, sprawkę, którą pan zupełnie niewcześnie zażartowałeś sobie ze mnie... Jesteś pan gałganem i człowiekiem niesumiennym! W połowie ubiegłego miesiąca wprowadza pan do mego domu jednego ze swych znajomych, a mianowicie Eugenjusza Mikołajewicza, ręczy pan za niego swą przyjacielską i dla mnie, rozumie się, świętą rekomendacją; jestem ucieszony ze spotkania, przyjmuję młodego człowieka z otwartemi ramionami i równocześnie, jak się pokazuje, kręcę sam stryczek na siebie. Stryczek nie stryczek, ale wynikła ładna historja, niema co mówić. Nie czas teraz