Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ich założyć naprzykład w Pargołowie lub w Pawłowsku, lub w Moskwie w Prjesneńskich stawach i w Samocieku? Dostarczając przyjemnej i zdrowej strawy naszym wydelikaconym gastronomom, mogłyby one równocześnie wzbudzać wesołość łódkujących się na tych stawach pań i służyć jako żywe okazy do nauki poglądowej dla kształcącej się w naukach przyrodniczych młodzieży szkolnej. Ze skóry krokodylej możnaby wyrabiać futerały, walizki, papierośnice i teki, i może niejedna rosyjska kupiecka tysiączka w postaci zatłuszczonego biletu kredytowego, przeważnie poszukiwanego przez kupców, uleżałaby się w egzotycznym portfelu ze skóry krokodylej. Mamy nadzieję, że niejednokrotnie jeszcze powrócimy do tego zajmującego tematu“.
Co do mnie, to jakkolwiek przeczuwałem coś w tym rodzaju, niemniej jednak skonsternowała mnie wywrotowość tego artykułu. Nie mając z kim podzielić się wra żeniami, zwróciłem się do siedzącego naprzeciw mnie Prochora Sawicza i spostrzegłem, że ten dawno już bacznie mnie śledził oczami, a w ręku trzymał „Gołos“, jakby przygotowując się, by mi go podać. W milczeniu wziął odemnie „Listok“ i podając mi swój,,Gołos“, mocno zakreślił paznokciem artykuł, na który chciał widocznie zwrócić moją uwagę. Ten Prochor Sawicz był w naszem biurze człowiekiem bardzo dziwnym: milczek, stary ka waler, z nikim z nas nie utrzymywał żadnych stosunków, prawie z nikim w biurze nie mówił, zawsze i o wszystkiem miał swe własne zdanie, ale nie znosił tego, by się niem z kimkolwiek podzielić. Żył jak samotnik. W domu u niego prawie nikt nigdy z nas nie był.
Oto co wyczytałem we wskazanem miejscu w „Gołosie“: