Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do pałacu. — Nazwijmy wasz wąwóz — „wąwozem przyjaźni“.
— Dobrze, bardzo dobrze! — ucieszył się Nassur.
— A ty, mały, cóż powiesz na to? — spytał maharadża.
— Taką nazwę możesz dać tylko ty, wielki królu... — odparł cicho Amra i dodał jeszcze ciszej:
— Radością i wdzięcznością napełniłeś serce moje!
Maharadża zdumiał się.
Tak mądrej i dostojnej odpowiedzi nie dałby najbardziej sprytny i rozumny dworak.
— Ten chłopak zajdzie wysoko!... — pomyślał Tasfin i, oparłszy się o trąbę Birary, zeskoczył na ziemię.