Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chylny stosunek byłby niezawodnie przyczyną śmierci mojej i mojej grupy.
Nareszcie więc rozstaliśmy się z Uliasutajem, gdzie przeżyliśmy tyle silnych wrażeń. Jechaliśmy konno, mając „dzarę“, daną mi przez księcia Czułtuna.
Obie nasze grupy, choć z różnemi przygodami, dotarły jednak do celu wyprawy. Uliasutajska zaś kolonja doczekała się strasznych dni kary za niesnaski, bandytyzm, brak karności i patrjotyzmu. Baron Ungern posłał do Uliasutaju duży oddział mongolski pod dowództwem Burjata, oficera Wandałowa, i rosyjskiego kapitana Bezrodnowa, którzy mieli ustalić porządek w mieście.
Oddział ten, spotkany przeze mnie w drodze do Urgi, przyłapał pułk. Poletikę, braci Filipowych, pułkownika Michajłowa i kilku innych oficerów, którzy jechali z żonami i dziećmi. Bezrodnow wiedział, że grupa ta chciała ominąć Urgę, siedzibę barona Ungerna, że miała przy sobie rzeczy zrabowane Chińczykom, dużo srebra i jakieś podejrzane papiery. Wszyscy członkowie tej grupy, z wyjątkiem pułkownika Filipowa, który dostał pozwolenie