Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie jak inni, szczęśliwsi, w sprawie własnego narodu, ale w sprawie obcej, dlatego jedynie, aby dopiero kiedyś wolno im było, a przynajmniej ich ziomkom, walczyć o odzyskanie ziemi ojczystej»...[1] To też patrząc na ten obraz spustoszenia, jaki się roztoczył przed nimi, a którego sami w znacznej części byli sprawcami, mieli łzy w oczach. Miejsca, w których miny poczyniły zniszczenia, były pokryte rozszarpanymi i rozkładającymi się członkami ciał ludzkich. Wszystkie domy zrujnowane, a większość, z pozapadanymi dachami i sufitami, przedstawiała się w formie nagich, poszczerbionych murów, pełnych gruzów i dymiących zgliszcz. W ścianach, okopconych lub okrwawionych u dołu, tkwiły kule armatnie, a zpod poobtłukiwanego tynku wyglądały cegły, upstrzone śladami kul karabinowych. Na ulicach, poprzecinanych rowami, zburzonemi barykadami i bateryami, wśród gruzów i cuchnących kałuż błota, walało się mnóstwo gnijących trupów, odłamków bomb, różnego śmiecia, zdechłych szczurów, połamanych mebli, karabinów, szabel, tornistrów, patrontaszów z literą N, rozkładających się cielsk koni artyleryjskich, z których nawet nie zdjęto uprzęży, a ponad tem wszystkiem unosiła się jakaś cichość cmentarna, rozjaśniana ciepłem słonecznem. W powietrzu rozchodziła się smrodliwa woń stęchlizny i spalenizny... Błądząc wśród tych okropnych rumowisk, spotykało się wynędzniałe i pożółkłe postacie ludzkie, wlokące się, jak cienie, ku swym zwycięzcom, a jakaś rozpaczliwa apatya malowała się w ich zagasłych i błędnych źrenicach. Byli tacy, co, zmożeni zarazą, wychyliwszy się z domu, konali na ulicy, wijąc się w strasznych męczarniach...[2] «Nie zapomnę nigdy wrażenia — opowiada Henryk Brandt w swoich Wspomnieniach z wojny w Hiszpanii — odniesionego na widok placu przed kościołem. Pełno tu było trumien, zwłok, modlących się kobiet i dzieci. W niektórych miejscach spoczywało po 10 i 20 zwłok ludzkich, leżących szeregiem, lub jedne na drugich. W jednej z trumien spoczywały zwłoki sędziwego jakiegoś człowieka,

  1. Mroziński, Pamiętnik, cyt. w dziele Sulimy.
  2. W ciągu tego drugiego 52-dniowego oblężenia Sararagossy straciło życie 54 tysiące osób różnego wieku i płci: dwie trzecie części wojskowych i połowa mieszkańców. W dniu kapitulacyi 6 tysięcy trupów, jeszcze nie pogrzebanych, leżało przed kościołami, po rowach i ulicach miasta.