nie stojących w żadnym logicznym związku z tą akcyą. Takim niepotrzebnym epizodem jest np. poselstwo do Norwegii i jego powrót; ani cel, ani wynik tej wyprawy nie posiadają dla nas t. j. w tragedyi, najmniejszego znaczenia i interesu; tymczasem tygodnie, a może miesiące przechodzą, zanim posłowie wrócili, a czytelnik musi czekać, aż powrócą. Drugim niepotrzebnym epizodem, jest wyjazd Laertesa. Długie nauki, jakie Poloniusz daje Laertesowi, są pozbawione wszelkiego charakteru dramatycznego, a z akcyą nie mają najmniejszego związku. To samo można powiedzieć nietylko o wyjeździe Rejnalda, ale i o Fortynbrasowej wyprawie do Polski, co jest niemożliwe bez okrętów, czyli, że znowu muszą upłynąć miesiące, zanim powróci, a my znowu musimy czekać na ten powrót. Również zbytecznem, a niepotrzebnie przedłużającem akcyę, jest wyprawienie Hamleta do Anglii (znowu podróż!), przypadające w chwili, kiedy akcya zapowiada się żywiej, a zmierza ku rozwiązaniu. Dzięki tej podróży, znowu musimy czekać na powrót bohatera. Tym sposobem musimy patrzeć, jak w sztuce wyjeżdżają cztery osoby, a wyjeżdżają na to, ażeby powrócić w końcu. Gdyby nie te niepotrzebne podróże, akcya nie wlekłaby się, kilka miesięcy, coby się równało energicznemu i stanowczemu działaniu Hamleta. Bo królewicz, jeżeli nie od razu zabija króla to tylko z powodu tych 5 niepotrzebnych epizodów. Jeśli usuniemy te epizody wojażerskie, akcya potrwa kilka dni, a zagadkowość i niestanowczość Hamleta pierzchną, znikną: zagadka będzie rozwiązana. Z drugiej strony Hamlet wcale niestanowczym nie jest: celem pozbycia się wątpliwości, urządza przedstawienie, osiąga pewność i natychmiast zabiera się do dzieła i przebija Poloniusza, wziąwszy go mylnie za króla. Gdzież tu niestanowczość?... Za to nie ulega wątpliwości (zdaniem Benedixa), że Szekspir wogóle nie będąc konsekwentnym w kreśleniu charakterów, szczególniej w Hamlecie jest nim mniej, niż gdzieindziej. Ta niekonsekwencya stała się dla wielu szekspiromanów — głębokością. Np. stosunek do Ofelii: Hamlet ją kochał szczerze i gorąco; tymczasem w udanej chorobie postępuje z nią sromotnie. A Laertes? Zrazu jest rycerzem uczciwym i szlachetnym, a potem godzi się wziąć potajemnie rapir z ostrym końcem, a nawet zatruć ostrze. To samo trzeba powiedzieć o obłąkaniu Ofelii, które jest nieumotywowane (jak np. obłąkanie Małgosi w Fauście). Ofelia umiera niepotrzebnie;
Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/446
Wygląd