zanotował w swoim dyaryuszu, jako pogłoskę, że »dnia 10 maja odbył się ślub JW. Sobieskiego z wdową po JW. patronie naszym«. Ale Rudomicz, notując pogłoskę, nie zanotował skandalicznych szczegółów, które sobie opowiadano o tym »ślubie«, zarówno jak i o okolicznościach, które mu rzekomo towarzyszyły, szczegółów, które skrupulatnie zapisał Stefan Niemirycz. Ten ostatni, w liście z d. 3 czerwca, pisanym do Jerzego Lubomirskiego, dopisał następujące post scriptum: »Przyszła tu nowina o małżeństwie p. chorążego w. kor. Sobieskiego z p. wojewodziną sandomierską, Zamoyską d'Arquien, gdzie piszą te formalia: Pani Zamoyska, zjechawszy do Warszawy na rozkaz królowej, miała w pałacu Królewskim na Przedmieściu[1] schadzkę arcymiłosną z rzeczonym p. Sobieskim w nocy o 11 godzinie. Królowa, zaskoczywszy ich..., oświadczyła p. Sobieskiemu, że jeżeli nie zechce niezwłocznie poślubić Zamoyskiej, musi zginąć: trzeba więc było zdecydować się albo na ślub, albo na śmierć. Przyszedł potem ksiądz i dał im o północy ślub w pałacu«[2]. Jednocześnie plotki, krążące wśród ówczesnego plotkarskiego społeczeństwa, zaczęły do tego stopnia przybierać rozmiary potwarzy i oszczerstw, że w Silva rerum Jedlina znajdują się wiersze satyryczne, w których Marysieńkę porównywano nie tylko do lubieżnej Kleopatry, ale i do bezecnej Klitemnestry, która, jak wiadomo, zamordowała swego prawego męża, Agamemnona, byle módz zostać żoną Egista. Wynika z tego, że musiały krążyć pogłoski, które nagłą śmierć Zamoyskiego przypisywały Marysieńce... O tem zaś, jak daleko rozchodziły się te wersye o tajemniczym ślubie Céladona i Astrei, świadczy fakt, że nawet »i po klasztorach« opowiadano sobie o tym skandalu. Między innemi i w Lublinie, w klasztorze Benedyktynek, którego ksienią była Dorota Daniłłowiczówna, ciotka Sobieskiego, opowiadano sobie »żal
- ↑ Na Krakowskiem-Przedmieściu, w pałacu t. zw. Kazimierowskim.
- ↑ Tylko wytrawni historyografowie z »Theatrum Europeum« nie dali się zwieść tym pogłoskom. Tak utrzymuje Tadeusz Korzon w swojej Doli i Niedoli Jana Sobieskiego.
Tymczasem Kazimierz Waliszewski w swojej francuskiej książce o Marysieńce przyjmuje wersyę Niemirycza, za którą także w swoim czasie poszedł Czermak, a którą potwierdzają dokumenty, znajdujące się w archiwum w Chantilly.