Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przy Avenue des Carrières, w 23-ej dywizyi, w jednej z najpiękniejszych alei cmentarza, przynosi zaszczyt Józefowi Reitzenheimowi, którego staraniem podobno został wzniesiony[1].

Bardzo być może, iż część tego zaszczytu przypada także i młodemu malarzowi francuskiemu, a serdecznemu przyjacielowi Słowackiego, Karolowi Pettiniaud Dubos, który zaraz po śmierci autora Króla Ducha zajął się wraz z późniejszym arcybiskupem warszawskim, Szczęsnym Felińskim, postawieniem pomnika na mogile Juliusza, a przytem sam narysował model pomnika. »Na odłamku skały stoi krzyż owinięty bluszczem; że jednak nie starczyło funduszów na jednolitą podstawę, wzgórek przeto ułożono z drobnych kamieni, które ząb czasu wkrótce rozsunął«[2]. Tak zapewniał w r. 1893 ks. arcybiskup Feliński, a słowa jego, lubo pisane w 44 lat po fakcie, mogą w tym razie posiadać większą wagę i znaczenie, aniżeli słynne »czterdzieści i cztery« z Mickiewiczowskich Dziadów. Bo nie należy zapominać, że ks. arcybiskup Feliński jest największym autorytetem, gdy chodzi o wszystko, co ma blizki lub dalszy związek ze śmiercią i pogrzebem Słowackiego. Jemu zawdzięczamy, że Juliusza nie pochowano — jak Schillera lub Mozarta — we wspólnej mogile, ale że wielki poeta i marzyciel spoczywa we własnym grobie, który już na wieki pozostanie jego własnością. Oto, co w tej sprawie pisał do mnie ks. arcybiskup Feliński, w swoim pięknym liście z grudnia r. 1894, który później ogłosiłem w Czasie krakowskim: »Fundusz pozostawiony przez Juliusza, był bardzo szczupły; żaden z nas dwóch (t. j. Feliński i Pettiniaud) dorzucić co doń nie był w stanie, odwołać się zaś nie było do kogo, bo czas naglił; trzeba więc było opędzić koszta pogrzebu tem, co zmarły zostawił. Przedewszystkiem chodziło nam o to, by go nie złożyć w grobie tymczasowym, wieczyste zaś miejsce, w odległej nawet dzielnicy cmentarza, kosztowało 500 franków, co wyczerpało większą połowę pozostawionej sumy. Trzeba więc było poprzestać na nie­zmiernie skromnym kondukcie (t. j. na najskromniejszym karawanie 9-ej klasy), zwłaszcza, że i na pomnik grobowy trzeba

  1. Polska w Paryżu (Paryż, 1889), str. 19.
  2. Z listu ks. arcybiskupa Felińskiego, cyt. w art. Leopolda Méyeta p. t. Mogiła na Montmartre. Zob Gazeta Lwowska, nr. 193 z d. 23 sierpnia 1896.