Balzaka, tego — jak chce Taine — największego po Szekspirze znawcy duszy ludzkiej, który, pochowany na cmentarzu Père Lachaise, spoczywa wśród samych Polaków, wśród samych Rzewuskich i Mniszków, a obok swej ubóstwianej żony, Ewy z Rzewuskich 1° voto Hańskiej, do której pisał tak sentymentalne listy...
Kiedym w r. 1890 mieszkał w Paryżu, w Quartier Latin, jako student Sorbony, zdarzało się bardzo często, szczególniej na wiosnę, w maju, gdy piękna pogoda zniechęcała do siedzenia w domu, a ciepłe słońce wywabiało na świeże powietrze, że z tomem pism Słowackiego siedałem na imperial omnibusu Batignolles-Clichy-Odeon i jechałem na cmentarz Montmartre; tam bowiem, przy grobie autora Anhellego, znajdowałem to, czego o tej porze nie mogłem znaleźć w żadnym z ogrodów paryskich, ani w prześlicznym Jardin du Luxemburg, ani w piękniejszym jeszcze, mnóstwem marmurowych posągów zdobnym, Parku Tuilleryjskim: mianowicie spokój i ciszę, ciszę, niezamąconą ani poblizkim zgiełkiem ulicznym, ani hałasem bawiących się dzieci, ani dźwiękami orkiestry wojskowej, ciszę, która mi pozwalała zapomnieć, że jestem w Paryżu, w której jedynym tonem głośniejszym był śpiew ptactwa, a której melancholię podnosiły wspaniałe zacienione aleje, łagodne powiewy wiatru, zapach kwitnących lip i akacyj. Wszystko to, wraz z mnóstwem plam świetlnych, mieniących się na ziemi, na marmurach grobów, strzeżonych przez zadumane cyprysy, miało swoją ogromną poezyę, bo nieprawdą jest, żeby cmentarze usposabiały ponuro, ażeby tam strach ogarniał człowieka. Może w nocy, ale w dzień, na wiosnę, kiedy drzewa są w pełnym rozkwicie, lub jesienią, kiedy pożółkłe liście przypruszają ziemię i groby, każdy cmentarz ma swoją poezyę, która jest smutną, to prawda, ale czyż prawdziwa poezya bywa wesołą?... Są ludzie, którzy na cmentarzu, w dali od życiowej wrzawy, czują się lepiej, niż wśród gwarnych zbiegowisk ludzkich; tutaj bowiem, w obrębie cmentarnego muru, gdzie całe pokolenia znalazły »wieczny odpoczynek«, i oni, zmęczeni życiem, odpoczywają chwilowo, znajdują psychiczne wytchnienie i odpoczynek dla nerwów. Nie brak i takich nawet, co na cmentarzach dają rendez-vous ko-