Strona:Ferdynand Hoesick - Szkice i opowiadania.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiej, pierwszy porzucił dawne uprzedzenia, spowiadał się — pierwszy raz po 20-tu latach — innych zachęcał do pełnienia wszystkich obrządków religijnych, a naukę swoją, zrywającą z Kościołem, starał się powiązać i pogodzić z jego nauką etc., etc. Dlatego, mówiono, schlebiał tym z pomiędzy wyznawców swoich, których uważał za zdolniejszych i mędrszych od siebie, schlebiając ich pojęciom, nieraz wyrzekał się artykułów wiary własnej, które był propagował przedtem. Czasami też, mówiono, nie był dosyć zręcznym, co nawet drogo przypłacił zaraz na samym początku, bo utracił Góreckiego. Chodziło o pismo jakieś, które Towiański miał oddać do druku, a które znacznie odmienił, nim wydrukował. To nie podobało się Góreckiemu, który twierdził stanowczo, że proroctwo od Boga zesłane, powinno od początku do końca zostać w pierwotnej formie, bo Pan Bóg nie potrzebuje się namyślać, kiedy dyktuje. Ten drobny fakt zachwiał wiarę Góreckiego, do tego stopnia, że nietylko przestał wierzyć w Mistrza, ale jeszcze zaczął wygadywać na niego, o jego »herezyach i ułudzeniach szatańskich«, o tem, że zaraz po ekstazie, po rozmowie z Bogiem, Panem Jezusem lub Matką Boską, idzie na operę lub balet, ażeby się orzeźwić po fatygach ducha...
Tak sobie opowiadano o Towiańskim, a równocześnie niemniej ciekawe wieści krążyły o jego uczniach, których liczba rosła z dniem każdym, a tak szybko, że już w dniu 3 maja Koło liczyło 44 członków. To budziło ogólny podziw i niepokój. Jednak coś musiało tkwić w tej nowej nauce, skoro w tak krótkim czasie potrafiła pociągnąć tylu ludzi i to z pomiędzy ludzi najwybitniejszych. Mówiono, że wielu uwierzyło dlatego poprostu, ponieważ Mickiewicz uwierzył. Bądź co bądź, w liczbie tych, co poczęli głosić zasady nowego objawienia, znaleźli się wkrótce: Feliks Wrotnowski, Eust. Januszkiewicz, Orpiszewski, Wład. Plater, Szwajcer, Turowski, Karol Różycki, Rettel, Zan, Kalinkowski i wielu innych. Doktor Gut i Mickiewicz byli głównymi pomocnikami Pana Andrzeja. Wyznawcy Nowego Zakonu, których wkrótce zaczęto nazywać Towiańczykami, zawiązali się w t. zw. ligę, nazywając się pomiędzy sobą braćmi, wszystkich zaś, co się na Towiańskiego zapatrywali sceptycznie, nazywali Faryzeuszami, oraz unikali ich, tak, iż pozrywali z krewnymi, a nawet z najbliższymi przyjaciółmi. Z nie-Towiańczykami ledwo raczyli rozmawiać (o ile ich nie starali się nawra-