Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Huragan.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

synów Wielkiej Brytanji i wiernej Arabji, zadziwiającej świat odwagą i ofiarnością.
Od tego dnia rozpoczęło się dla Ibrahima Atrasza życie bojowe.

· · · · · · · · · ·

Po zdobyciu Damaszku powrócił do gór Hauranu, podniósł ostatecznie wszystkie rody walecznych Druzów; w składzie korpusu jenerała Allenby bił się w Palestynie i zdobywał Jerozolimę, która zdaleka pociągała go potężną kopułą meczetu Omara, owianego tysiącami wspaniałych legend.
Po wejściu do Jerozolimy pospieszył do świątyni Długo zanosił modły do Allaha, a później wszedł na szczyt minaretu i wzrokiem zachwyconym ogarnął przestrzeń niezmierzoną.
Ujrzał pod sobą rojne miasto, przecięte głębokiemi szczelinami wązkich krętych uliczek; różowe skały okoliczne; piękne gmachy, bogate świątynie giaurów, a dalej — za głęboka doliną Jozefatową i cmentarzem judejskim, Górę Oliwną uwieńczoną wysoką wieżą z krzyżami; na wschodzie — szaro-żółtą falistą pustynię, niebieską wstęgę Jordanu, nieruchomą i połyskliwą taflę morza Martwego i zębaty grzbiet El-Suah, łączący się hen, na północy z pierwszemi uskokami Hauranu...
— Wielka, piękna Arabja, ojczyzna dalekich pradziadów, sławnych wojowników i uczonych! — myślał z dumą i radował się, że oto własnemi rękami zakłada podwaliny niepodległej ojczyzny i toruje przed nią drogę ku świetlanej przyszłości.