Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dla nich jedynym bożyszczem. A że dla podniesienia się po szczeblach tej karjery, trzeba było stąpać po świeżych trupach, to było dla nich obojętnym...
Ludzkiego uczucia można się było jeszcze dopatrzyć u zwykłych żandarmów, ale u oficerów żandarmskich, u prokuratorów — nie. Takiego wypadku nie mogę przytoczyć ani jednego.
Od zwykłych żandarmów, wiedzionych właśnie tym uczuciem ludzkim, dowiedzieliśmy się o kilku szczegółach, dotyczących ostatniego dnia życia skazańców.
Przeniesiono ich do innej części X pawilonu, ale pomiędzy sobą pozwolono się komunikować. Kunickiemu dano podobno widzenie z matką, Pietrusińskiemu z rodziną. Wszystkich skazanych pytano, czy nie pragnęliby się wyspowiadać. Kunicki i Bardowski odmówili, Ossowski i Pietrusiński zgodzili się.
Nad ranem przyprowadzili wszystkich na miejsce egzekucji.
Ale jeszcze i wówczas żandarmi nie wyrzekli się systemu znęcania się nad skazanemi. Kunickiemu i Bardowskiemu już nic zrobić nie mogli. I jeden i drugi, idąc na rusztowanie, nie mogli nie pamiętać o młodszych towarzyszach, by w każdej chwili, jeśli się okaże potrzeba tego, moralnie ich podtrzymać... Wiedzieli o tym żandarmi, to też,