Strona:F. Mirandola - Tropy.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ponad zmieszane głosy wzbiło się czyjeś wołanie.
— Obywatele! Zapraszam wszystkich na wielkie zgromadzenie. Na porządku dziennym referat radcy Nietoperza p. t. „Więcej światła“ czyli „O sposobie wyjęcia ścian bez dotykania ich“. Metoda premiowana. Obywatele, stawcie się, jak jeden mąż. Rzecz to niezmierzonej wagi społecznej. Wolność słowa i bijatyki po odczycie zagwarantowana. Przestrzeganem też będzie jak najliberalniejsze traktowanie wszelakich nonsensów.
Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem prosto przed siebie.
Otoczyła mnie cisza leśnego ostępu, objął w ramiona chłód rozkoszny. Rzuciłem się wyczerpany na mech. Ciało legło spać zwolnione z ustawicznej, dręczącej konieczności odbierania tych wszystkich wrażeń, które niósł każdy dzień w Starym Domu przeżyty. Ogarnął je zaraz sen głęboki. Dusza zaś poszła w las przeżywać widzenie, któreby nazwać można: Mare viriditatis.
Oto nowa ojczyzna... — radowała się dusza, spoglądając, jak ptak z wierzchołka drzewa po rozlewnej dali.
Nie było widać końca, las nietknięty toporem słał się aż do skraja widnokręgu. Wy-