Strona:F. Mirandola - Jak winszować.djvu/34

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Żyj, Mamusiu, skarbie drogi,
    Długo, długo, jak najdłużej,
    Niech los sypie Ci pod nogi
    Płatki fiołków, płatki róży.


    *

    Jakiemiż słowy, jakiemi
    Mam dziś przemówić tu oto,
    Wziętemi z nieba, czy z ziemi,
    Strojnemi w perły, czy złoto?

    Czy ptaków użyć wymowy,
    Czyli poetów bogactwa?
    Rymowanemi Cię słowy,
    Czy też świegotem czcić ptactwa.

    Ustroić Mamo kochana,
    Kwiatami Tatr, albo Pienin,
    Zasypać Twoje kolana
    W dniu tak mi drogich imienin?

    Brak mi jest słów pięknych tyle,
    Aby wyrazić zdołały
    Wdzięczność mą za owe chwile,
    Gdym był jeszcze bardzo mały.

    A Tyś, Mateczko jedyna,
    Siedząc na skraju łóżka,
    Strzegła swojego syna,
    Jak wierna, kochana wróżka.


    28