Strona:F. H. Burnett - Mały lord.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

głosem — byleś ty nie zapomniał o mnie, jak się tam dostaniesz pomiędzy tych swoich lordów i hrabiów...
— Bądź pan spokojny, nie zapomnę nigdy. Tyle przyjemnych, szczęśliwych chwil spędziłem tu u pana, w tym sklepie. Ale ja mam nadzieję, że obaczymy się w Anglii, że pan do nas kiedyś przyjedzie. Dziadunio z pewnością pana zaprosi, jak się dowie o naszej przyjaźni, napisze do pana list, a pan przecież o dziaduniu tak źle myśleć nie będzie, jak o tych innych niegodziwych hrabiach. Przyjedzie pan, nieprawdaż, kochany panie Hobbes?
— Przyjadę do ciebie — odpowiedział stanowczo pan Hobbes.
Stanęło więc na tem, że jeżeli sędziwy hrabia napisze własnoręczne zaproszenie, kupiec odłoży na bok republikańskie uprzedzenia do arystokracyi i raczy przybyć do zamku Dorincourt, dla spędzenia kilku tygodni z przyjacielem swym, młodym lordem spadkobiercą.