Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chin. — Zaraz dostaniesz w skórę, niegrzeczna dziewczyno!
Lottie poczęła beczeć jeszcze głośniej. Miss Minchin podniosła głos, aż się rozległo echo po całej szkole; wkońcu w bezsilnem oburzeniu zerwała się z krzesła i wypadła z pokoju, zdając resztę sprawy na miss Amelję.
Sara zatrzymała się na korytarzu, zastanawiając się, czy ma wejść do pokoju. Niedawno zawarła przyjacielską znajomość z Lottie, przeto bardzo pragnęła płacz jej uspokoić.
Miss Minchin, wyszedłszy z pokoju i ujrzawszy Sarę, stropiła się wielce. Zdawała sobie sprawę, że głos jej, dobywający się z głębi pokoju, nie brzmiał ani miło, ani dostojnie:
— Ach, to ty, Saro! — zawołała, starając się okrasić twarz jak najuprzejmiejszym uśmiechem.
— Stanęłam tutaj — zaczęła mówić Sara, — bo posłyszałam głos Lottie... i pomyślałam sobie, że może... ale tylko może... potrafię ją uspokoić. Czy mogłabym spróbować, proszę pani?
— Spróbuj... o ile potrafisz. Ty jesteś mądrą dziewczynką! — odpowiedziała miss Minchin, ściągając ostro usta; widząc jednak, że Sarę zmroziła szorstkość odpowiedzi, zaczęła z innego tonu: — Tak, jesteś