Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dze swego pokoiku i podparłszy główkę rękoma, patrzyła za odjeżdżającym, póki nie znikł za rogiem placu. Emilka siedziała obok niej i również wpatrywała się w dorożkę. Gdy nadeszła Miss Amelja, siostra przełożonej, chcąc — z jej rozkazu — dowiedzieć się, co się dzieje z dziewczynką, znalazła drzwi na klucz zamknięte.
— Zamknęłam je umyślnie — odezwał się grzeczny, ale dziwny w brzmieniu głosik od wewnątrz. — Bardzobym sobie życzyła zostać sama.
Miss Amelja była to osoba gruba i przysadzista, a wielce zahukana przez siostrę. Miała lepsze od niej serce, jednakże jej woli nigdy nie śmiała się sprzeciwić. Zeszła wdół, zaniepokojona ogromnie.
— Nigdy jeszcze nie widziałam tak śmiesznego, wprost nie po dziecięcemu usposobionego dziecka, siostruniu. Zamknęła się w pokoju i siedzi w nim cicho, jak trusia.
— Wolę to, niż żeby tupała nogami i krzyczała, jak to niektóre z nich umieją! — odpowiedziała Miss Minchin. — Myślałam, że dziecko tak rozpieszczone, jak ona, podniesie wrzask na cały pensjonat. Bo też nie widziałam, by komu tak dogadzano, jak jej.
— Pomagałam jej w otwieraniu i rozpakowywaniu kufrów — ozwała się Miss Amelja. — Czegoś podobnego nigdy nie widziałam. Sobole... gronostaje... walan-