Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tak jest, ostatnia lalka! — rzekła miss Minchin, — ona należy do mnie, nie do ciebie. Wszystko, co posiadasz, do mnie teraz należy!
— A więc proszę ją sobie zabrać, — odparła Sara. — Ja jej nie potrzebuję.
Gdyby Sara rozbeczała się, dostała spazmów i okazała wielkie przerażenie, napewno miss Minchin miałaby względem niej większą cierpliwość. Ta kobieta lubiła rządzić i odczuwać potęgę swej władzy; atoli patrząc w bladą, ale nieugiętą twarzyczkę Sary i słysząc jej cichy, ale hardy głosik, miała wrażenie, że moc jej na nic się nie zda wobec tej dziewczyny.
— Nie przybieraj miny tak wyniosłej — upomniała ją. — Minął ten czas, gdy mogłaś pokazywać takie fumy. Nie jesteś już księżniczką. Jutro odeślemy twego kucyka i twój powozik, a pokojówkę odprawimy. Będziesz nosiła sukienki jak najskromniejsze i najbardziej znoszone; te wyszukane stroje nie licują z twem obecnem stanowiskiem. Teraz musisz zarabiać na utrzymanie... jak Becky.
Ku jej zdziwieniu zalśnił w tejże chwili w oczach Sary drobny jakiś odbłysk — niby promyczek pocieszenia.
— Czy będę mogła pracować? — zapytała Sara. — Jeżeli będę mogła pracować, to jeszcze pół biedy... A co będę robiła?